Brak asertywności często jest rozumiany jako nieumiejętność powiedzenia słowa NIE. To nieco zawężone pojęcie, niemniej rzeczywiście, jeżeli nie chcemy czegoś robić, a mimo to zgadzamy się wbrew sobie – może to świadczyć o braku asertywności. Pochopna zgoda ma swoje nieciekawe konsekwencje nie tylko w postaci tego, co zobowiązaliśmy się zrobić, czy powiedzieć, ale także z powodu zadręczania się pytaniami: dlaczego się na to zgodziłam?

Powodów może być wiele, jednak warto zapoznać się z najczęstszymi pułapkami, które sprawiają, że niemal automatycznie zgadzamy się na coś, zanim zastanowimy się czy RZECZYWIŚCIE tego chcemy.

fot. Zdjęcie nadesłane przez Karolinę Sobczyk na konkurs "Makijaż w stylu wellness", można je obejrzeć w galerii portalu

 

Powód 1: ZASKOCZENIE

Niektórzy na niespodziewane propozycje zawsze w pierwszym odruchu mówią „nie” i dopiero potem ewentualnie rozważają zmianę stanowiska. Inni zaś w pierwszym odruchu mówią „tak” i potem – nawet jeżeli chcieliby się wycofać, nie robią tego z różnych względów (np. żeby kogoś nie urazić, albo w obawie przed pomówieniem o brak konsekwencji). Jeżeli należysz do drugiej grupy i  zaskoczona propozycją częściej pochopnie się zgadzasz, wyrób w sobie nawyk odpowiadania z opóźnieniem. Będąc świadoma tego jak reagujesz w zaskoczeniu, możesz równie świadomie nauczyć się WOLNO odpowiadać, poprzedzić odpowiedź chwilą milczenia (przeznaczoną na zastanowienie się), bądź nauczyć się nie deklarować w pierwszym odruchu.

Warto zapamiętać takie stwierdzenia:

  • rozważę to
  • pozwól, że sprawdzę kalendarz/terminarz, który zostawiłam w domu zanim odpowiem
  • chciałabym to skonsultować z mężem/ bratem / przyjacielem
  • trudno mi w tej chwili jednoznacznie powiedzieć
  • zastanowię się nad tym
  • jeszcze nie wiem

To ostatnie jest szczególne ważne – mówić „nie wiem” też trzeba się nauczyć. Niestety naleciałością z lat szkolnych jest jakże często jakiś wewnętrzny wstyd przed przyznaniem się do niewiedzy, a przecież to zupełnie normalne, że najpierw chcemy poznać więcej faktów, zastanowić się spokojnie, skonsultować z kimś itd., zanim podejmiemy jakąś decyzję. I zarówno dotyczy to wielkich decyzji (gdy np. szef proponuje nam przeniesienie do innego działu), jak i małych decyzji (gdy dziecko pyta czy może kupić sobie wafelka). Czasem granie na zwłokę pozwala także rozeznać się w intencjach drugiego człowieka.
Wiele osób, przeważnie o dość flegmatycznym temperamencie, posiada zdolności dyplomatyczne niejako na wyposażeniu swojego charakteru. Te osoby właśnie potrafią tak odpowiadać, nie dając jednoznacznej odpowiedzi. W dłuższej mierze przy częstych kontaktach z taką osobą, pozostałych może to doprowadzić do szewskiej pasji bądź do wykluczenia danej osoby z grupy – jeżeli jednak masz problem z przedwczesnym godzeniem się na wszystko – poobserwuj właśnie zachowanie takich osób. Czasem warto zastosować ich taktykę (o ile robimy to świadomie).

Powód 2: CHĘĆ PRZYPODOBANIA SIĘ

Pragnienie bycia lubianym nosi każdy z nas, niektórzy jednak potrafią się w przypodobaniu innym solidnie pogubić. Choć warto cenić towarzystwo przyjaznych nam ludzi i samemu pomagać innym, to nie warto robić tego wbrew sobie i swoim potrzebom. Dlatego jeżeli robisz coś dla kogoś, bo chcesz i ta osoba się na to zgadza świadomie – to jest ok. Jeżeli zaś nieustannie robisz coś dla kogoś bo chcesz, żeby:
- dana osoba Ciebie lubiła
- chciałabyś ją tą osobę uszczęśliwić
- boisz się utraty aprobaty tej osoby,
to trudno mówić tutaj o postawie asertywnej. Wiele jest książek na temat „jak sprawić aby polubili nas inni” i w zasadzie mają one jedynie inny tytuł od książek typu „jak manipulować ludźmi”, choć chciałabym wierzyć, że każdy kto czyta takie poradniki ma dobre intencje. Jeżeli robisz coś dla kogoś, bo chcesz, żeby ta osoba Ciebie lubiła, ale w tym zgadzaniu się na wszystko zatracasz siebie, to nie ma to nic wspólnego z miłością czy przyjaźnią. Bardzo często niedojrzała miłość charakteryzuje się robieniem „wszystkiego” i dawaniem „całej siebie” drugiej osobie. A ja chciałabym Ciebie zapytać – skoro dasz już drugiej osobie wszystko, to co Ci zostanie? Co będziesz dawać później?
W przypadku zaś chęci zdobycia aprobaty – większość ludzi wyczuwa jednak różnicę pomiędzy tym, gdy robimy coś bo chcemy tego szczerze, a sytuacją w której robimy coś by osiągnąć konkretne korzyści (patrz punkt 8). I stąd już bardzo blisko do manipulacji.
 

Powód 3: STRACH

Wbrew pozorom nie każdy od razu rozpozna tego rodzaju źródło swojego braku asertywności – nie zawsze strach dociera do racjonalnej części naszego mózgu – bywa, że skutecznie mu zaprzeczamy, albo nawet sobie go nie uświadamiamy. Gdzieś tam jednak ciało daje wtedy wskazówki – te dziwne skurcze w brzuchu, zaschnięte gardło, kołatanie serca, chęć na słodycze po spotkaniu z taką osobą itd.

Lęk może być różny, najczęściej jest to:

  • lęk przed zranieniem drugiej osoby (i de facto utratą aprobaty, bądź jakiś korzyści – jak w punkcie 2)
  • lęk przed karą lub stratą (gdy robimy coś wbrew sobie, w obawie, że konsekwencje odmowy byłyby jeszcze gorsze do zniesienia, np. godzimy się na ta krzywdzące zachowanie bliskich z obawy, iż jakikolwiek sprzeciw byłby jeszcze większym zagrożeniem dla nas, bądź wiązałby się z utratą bliskiej osoby i samotnością z tym związaną).

Wzbudzenie w drugiej osobie lęku czy strachu to jakże piękne narzędzie manipulacji. Z pewnością kiedyś napiszę na ten temat coś więcej – na potrzeby jednak tego artykułu ograniczmy się do stwierdzenia, że jeżeli robicie coś wbrew sobie ze strachu, z lęku, z obawy (przy czym nie mówimy tutaj o zachowaniach związanych z obroną zdrowia lub życia w sytuacji zagrożenia), to zdecydowanie należy się przyjrzeć sobie, swojemu poczuciu własnej wartości i relacji z osobą, która wzbudza w nas takie emocje. Czasem wystarczy zdobycie wiedzy na dany temat, którego dotyczy dyskusja, czasem trzeba poświęcić kilka tygodni czy miesięcy na wzmocnienie siebie, a czasem niestety trzeba zerwać relację. Nie ma tutaj jednego złotego środka, natomiast już sama świadomość z jakiego powodu działamy tak, a nie inaczej, może być przepustką do zmiany własnego zachowania.
 

Powód 4: POCZUCIE WINY

Poczucie winy to jeden z większych ciężarów jaki nosimy na swoich barkach. Potrafi prześladować dzień i noc, potrafi odebrać radość życia. Poczucie winy jest nam potrzebne – dzięki temu charakteryzujemy się moralnością, mówiąc w wielkim skrócie, jednak czasem przesadne reakcje są związane z niedowartościowaniem siebie, z przekonaniem, że nie warto dbać o własne potrzeby, że inni znaczą więcej niż ja sama, że należy poświęcać się dla bliskich. Najłatwiej wzbudzić poczucie winy u zapracowanych, przemęczonych matek, które niejednokrotnie stają na głowie by pogodzić opiekę nad dziećmi z prowadzeniem domu, pracą zawodową, przy czym jednocześnie bombardowane hasłami na temat tego co „powinny” z każdej strony – dają z siebie 200 procent, aż padają z wykończenia. Wtedy drzemiąc na kanapie i jednym okiem patrząc na dzieci także mają poczucie winy, bo przecież mogłyby w tym czasie zrobić pranie, albo pobawić się kreatywnie z dziećmi. Z poczucia winy zgadzają się także na przygotowanie obiadu rodzinnego dla 12 osób, chociaż nie mają na to ani czasu, ani ochoty. Jednak nie przyjdzie im do głowy odmówić, bo poczucie winy, że nie okazałyby się wtedy wystarczająco dobrą matką/żoną/opiekunką ogniska domowego/kobietą/synową/i tak dalej – byłoby nie do udźwignięcia.
Jeżeli nazbyt często kieruje Tobą poczucie winy i przerażenie na myśl, że ktoś mógłby oskarżyć Ciebie o egoizm, działanie samolubne, albo zaniedbanie – pora wzmocnić poczucie własnej wartości i przygotować się na to, że przyzwyczajeni do wygody wysługiwania się Tobą bliscy mogą robić problemy w związku z przyszłą przemianą.
I jeszcze jedna sprawa – czasem zdarzy się, że wyrządzimy komuś krzywdę – umyślnie, czy nie umyślnie, i tak targa nami poczucie winy. W takiej sytuacji dla własnego sumienia pewnego rodzaju zadośćuczynienie jest konieczne. Bywa jednak, że pokrzywdzona osoba bez końca wykorzystuje nasze poczucie winy. Przykładem niech tutaj będzie Marek, który zdradził Kasię. Po szoku i pełnym szarpaniny czasie, para nadal jest razem. Przy każdej kłótni jednak Kasia wykorzystuje poczucie winy Marka dla osiągnięcia własnych korzyści. Czasem jest to wypominanie wprost, czasem sugestia, a czasem wściekłe spojrzenie. Taki związek nie wróży dobrze, to relacja pułapka. Jeżeli nawet Marek jeszcze kocha Kasię, to poczucie winy podsycane latami przez jej pretensje i oczekiwania do ciągłego wynagradzania jej krzywd doprowadzą do rozpadu związku (nawet jeżeli nie formalnie, to emocjonalnie).

Przeczytaj część drugą:

8 powodów dla których najczęściej mówimy TAK, nawet jeśli nie chcemy - cz.2

 

Autorka

 

Beata Mąkolska, trenerka rozwoju osobistego, life coach, shamanic coach, autorka, założycielka i redaktor naczelna portalu Wellnessday.eu.

Warsztaty i konsultacje indywidualne: beatamakolska.pl



 

Strona, na której aktualnie się znajdujesz używa plików cookies w celu poprawnego funkcjonowania. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień cookies w przeglądarce. Wiecej informacji na temat plikow cookies oraz jak je usunac zobacz strone o plikach cookie.

  Akceptuje pliki cookie na tej stronie.
wellnessday.eu