- Szczegóły
- Redakcja Redakcja
- Opublikowano: 13 luty 2015 13 luty 2015
Rozmowa rozmowie nie równa. Inaczej rozmawiamy z szefem, inaczej z mężem, inaczej z przyjaciółką. Jeszcze inaczej rozmawiamy z obcą kobietą, która zagadała nas w kolejce na poczcie. Eksperci pogrupowali rozmowy na trzy kategorie: rozmowy o faktach, rozmowy dotyczące opinii, rozmowy dotyczące uczuć. Gdy się nie znamy, bądź rozmowa ma charakter formalny rozmawiamy o faktach. Wraz ze wzrostem zaufania rozmowa zaczyna także dotyczyć opinii. A z najbliższymi rozmawiamy również o uczuciach. Ale czy zawsze?
Z opublikowanej ankiety przeprowadzona przez „The Daily Mail”, okazuje się, że co czwarte brytyjskie małżeństwo nie rozmawia ze sobą dłużej niż 10 minut dziennie, a 4 procent Brytyjczyków po powrocie z pracy całkowicie ignoruje swoją partnerkę. Wyniki te są naprawdę przygnębiające, choć jednocześnie przy wzrastającej liczbie rozwodów – nie dziwią.
fot. Anna Tomczyk, zdjęcie nadesłane na konkurs "Cyknij szczęście", można je obejrzeć w galerii portalu
O czym rozmawiamy z mężem?
Alan Loy McGinnis przytacza w swojej książce „Sztuka przyjaźni” ciekawe badania. Otóż okazuje się, że „młode małżeństwa rozmawiają ze sobą dwa razy więcej, niż małżeństwa wieloletnie”. Także treść rozmów jest inna – na początku rozmawiamy o rzeczach ważnych, o wartościach, odkrywamy nasze wzajemne przekonania i opinie dotyczące planów na przyszłość, seksu, uczuć, marzeń. Później, nasze rozmowy schodzą na sprawy codzienne, dotyczące pieniędzy, spraw związanych z domem, wychowania dzieci. Coraz rzadziej zaczynamy używać zwrotów w stylu „Czuję, że”, „wierzę, że”. Wymieniamy jedynie informacje, coraz częściej używając do tego telefonów, sms-ów, czy maili. Bardzo łatwo jest oddalić się od drugiej osoby, gdy nie mamy dostępu do jej uczuć, ani myśli. I równie łatwo jest oddalić się od siebie samej, gdy nie zastanawiamy się nad tym co czujemy i czego pragniemy naprawdę.
„Potrzebuję, żebyś mnie wysłuchał”
Łatwo jest narzekać na to, że mąż nas nie słucha, że nie chce mu się z nami rozmawiać. Bywa oczywiście, że faktycznie mężowi już nie zależy i nie zawsze odbudowa bliskości i intymności jest możliwa. Jednakże nazbyt często same nie zastanawiamy się nad tym co mówimy i w jaki sposób. Z biegiem lat, gdy mija kolejna rocznica bycia razem, pojawia się coraz więcej rozkazów i oczekiwań, a coraz mniej próśb. Żona przepytuje męża, a nie słucha z zainteresowaniem. Podobnie jest w przypadku dzieci – zarzucamy je tysiącem pytań, często już nawet nie słuchając odpowiedzi. Chcemy jedynie wiedzieć, że wszystko jest w porządku, że jest ok, albo same wiemy lepiej jak powinno być i przerywamy odpowiadającemu dziecku, czy mężowi, udzielając „cennych” rad, bądź wyrażając swoją krytyczną opinię.
Często popełniamy ten kardynalny błąd zakładając, że wystarczająco znamy drugą osobę, aby przewidzieć jej zachowania czy opinie. Tymczasem, tak jak zmieniają się okoliczności, zmieniają się czasem nasze własne poglądy, tak zmienić poglądy może druga osoba. Pozbywając się ciekawości, która powinna towarzyszyć nam na co dzień w związkach, ryzykujemy nie tylko nadmierną rutynę, ryzykujemy związek. To są te pary, w których po latach ona twierdzi, że "kiedyś to był z niego prawdziwy mężczyzna, a teraz to nic nie zrobi nic kochana!" - nie zrobi, bo nawet nie ma tej szansy, ona robi wszystko za niego, albo krytykuje jego dokonania w miażdżący sposób.
Pary nie potrafią rozmawiać. Na treningu komunikacji dla par zwykle obserwuję taki schemat: jedno (dominujące) mówi/ krzyczy/ wyjaśnia/ rozkazuje, a drugie (bardziej uległy partner) przytakuje/ potwierdza/ tłumaczy się/ milczy. W tym schemacie pary tkwią latami coraz bardziej oddalając się od siebie. Dostęp do tego co dzieje się w głowie osoby częściej milczącej jest ograniczony, co ciekawe, często parterzy introwertyków/ czy introwertyczek, sami przejawiając cechy ekstrawertyczne uważają, że "wiedzą lepiej" co myśli i czuje partner, bądź co czuć i myśleć powinien. Przy dość krótkich stażach (np. 2-3 lata) i jeszcze płonącej miłości, para jest na tyle zaangażowana w związek i przejawia motywację do jego udoskonalenia, że "nauka" rozmowy jest jak najbardziej możliwa do osiągnięcia - choć nowe nawyki utrwalają się nawet do kilku miesięcy. Niestety pary wieloletnie mają już tak wiele nagromadzonych wzajemnie pretensji i oskarżeń, że danie sobie nowej szansy jest dla nich ogromnym wyzwaniem.
Rozmowa to wymiana. Wymiana myśli, wymiana opinii, poglądów. Gdy mówi jedno, drugie słucha, robi miejsce, także we własnej głowie na słowa drugiej osoby. Stwarza przestrzeń do wypowiedzi. Nie zastanawia się co powiedzieć, nie szuka w głowie przykładów na potwierdzenie swojej racji, nie szuka porównań, nie przerywa, nie mówi za kogoś. SŁUCHA. Aktywne słuchanie to sztuka, której naprawdę warto się nauczyć, o czym pisaliśmy w artykule: Jak być dobrym słuchaczem? Sztuka konwersacji to także umiejętność słuchania.
W geście ludzkiej życzliwości
Także zamiast od pretensji lepiej zacząć od życzliwości, zamiast od oskarżeń – od przyjrzenia się sobie i swojemu postępowaniu. Często przykładając skalę życzliwości do zachowań w stosunku do męża czy partnera, kobiety określają ją na poziomie 2-3 (w skali 1-10). Gdy pytam, jak bardzo dana Pani jest życzliwa dla mnie (np. na konsultacji, treningu), określa swoją życzliwość, na 8-9-10. Zatem to nie jest tak, że jest zupełnie wyzbyta z życzliwości – po prostu nie używa jej dla danej osoby najbliższej bo... (tutaj następuje najczęściej szereg pretensji, wymieniania wad, wpadek partnera, zachowań określanych jako głupie itd.).
Im bliższa relacja, tym pozwalamy sobie na więcej – nie tylko pozytywnej szczerości, ale także więcej pretensji, oczekiwań i roszczeń. Hamulce przyzwoitości są tym słabsze, im bliższa i dłuższa jest relacja. Dzięki temu w tak bliskich związkach możemy osiągnąć niezwykłą intymność, ale także... doszczętnie ją zniszczyć.
Zanim rozpoczniemy kolejną rozmowę, zanim padną pierwsze słowa, pomyślmy o życzliwości. Ile jej mamy w skali 1-10 rozpoczynając rozmowę? Rozmowy o uczuciach, o wartościach, o marzeniach wymagają szczególnej oprawy, właściwego nastawienia i świadomości własnych intencji (czy chcemy rzeczywiście poznać opinię, uczucia drugiej osoby, czy jedynie potwierdzić własne wyobrażenia?).
Pamiętajmy o tym nie tylko w... Walentynki. :)
Autorka:
Beata Mąkolska - Trenerka rozwoju osobistego, prowadzi szkolenia i warsztaty m.in z zakresu pracy z negatywnymi przekonaniami, emocjami, stresem, a także treningi komunikacji dla par. (Rozwoj-osobisty.info)
Założycielka i redaktor naczelna portalu Wellnessday.eu. Autorka wielu artykułów na temat zdrowego stylu życia, emocji, wellness i rozwoju osobistego. Pomysłodawczyni akcji społecznych (np. KOBIETA SUKCESU), autorka programów wellness.
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.