- Szczegóły
- Opublikowano: 03 kwiecień 2012 03 kwiecień 2012
Podejmowanie decyzji czy działań w przypływie silnych emocji nie jest najlepszym pomysłem – łatwo zrobić, bądź powiedzieć coś, czego się będzie żałowało. Dotyczy to zarówno życia z partnerem (np. grożeniem odejścia od partnera w czasie kłótni), życia społecznego czy zawodowego, a nawet... w trakcie zakupów (ileż to razy sprzedawca tak nas rozbawił, że kupiłyśmy coś, czego teraz nie potrzebujemy?).
Także nie podejmuj decyzji w przypływie silnych emocji. Łatwo wtedy o głupotę. Jak nie wpaść w tragiczną w skutkach pułapkę spontanicznego podejmowania decyzji?
Określ skalę intensywności emocji
To bardzo proste ćwiczenie, jakie przedstawiają Stephanie Dillon i M.Christina Benson w książce „Kobieta i jej poczucie własnej wartości” (Wydawnictwo GWP. Zobacz naszą recenzję).
Należy zmierzyć intensywność każdego uczucia w skali 0 – 10, gdzie zero to brak uczuć, a dziesiątka – to maksymalne nasilenie. Skupianie się na zmierzeniu swojego uczucia, pozwala nam się odnaleźć w przeżywanej emocji. Jeżeli określasz swój gniew na 8, to wiesz, że lepiej popracować nad opanowaniem, ochłonąć, a następnie usiąść do problemu, gdy będziesz spokojniejsza (a gniew określisz na poziomie 0 bądź 2).
Skalę tą stosuj także w przypadku pozytywnych uczuć – jeżeli swoje podekscytowanie określasz na 5, a następnie rozmawiając z przystojnym nieznajomym zaczyna ono rosnąć do 9 (razem z podnieceniem seksualnym, które także można określić za pomocą skali), podczas gdy ty masz stałego partnera, to lepiej przerwij rozmowę, zwłaszcza, jeżeli ów przystojniak jest tobą wyraźnie zainteresowany.
Gdy niekontrolujesz siebie, możesz podjąć decyzję, której będziesz potem długo i mocno żałować. Oczywiście możesz sobie czasem pozwolić na spontaniczność, cała sztuka polega na tym, by być na tyle świadomym siebie, swoich emocji i konsekwencji swoich decyzji, aby wiedzieć, kiedy spontaniczna decyzja będzie dla nas korzystna, a kiedy nie.