Dziewięć ciążowych miesięcy mija bardzo szybko i jakże chętnie w tym czasie jesteśmy obdarowywane dobrymi radami innych. Od opowieści porodowych, po horror laktacyjny przy zupełnym kontraście słodkich porad i wyretuszowanych zdjęć w gazetkach dla mam. Dlatego wraz z Małgorzatą Szmygin, doradcą laktacyjną a także szczęśliwą mamą trójki dzieci, wyjaśniamy najczęstsze przekonania na temat karmienia piersią.


Przekonanie 1: Karmienie boli

Na początku, zanim mama i maluch nie przyzwyczają się do tej nowej czynności i nie złapią pewnego rytmu, karmienie może boleć. Nie demonizujmy jednak tego bólu, nie nastawiajmy się na bolesne doświadczenia, a raczej na to, że ból minie. Są kobiety, które mają bardzo wrażliwe piersi i je naprawdę bardzo boli, jednak choćby nie wiadomo jak wielki – ból minie – czasem po dwóch, trzech tygodniach, czasem dopiero po 6 (zależy indywidualnie). Warto wiedzieć, że największy ból jest tylko na początku karmienia – przez pierwsze kilkanaście, kilkadziesiąt sekund.
Co innego gdy na skutek popełnionych błędów mamy poranione brodawki.

„Rzeczywiście u wielu kobiet obserwuje się tzw. bolesność fizjologiczną spowodowaną przede wszystkim działaniem hormonów uwrażliwiających brodawkę na bodźce po to, żeby brodawka szybko reagowała na dotyk, przesyłając informacje do mózgu o potrzebie natychmiastowego wypływu pokarmu. Przy bardzo dużej bolesności można polecić przed przystawieniem potraktowanie brodawki kostką lodu lub zastosowanie środków przeciw bólowych”. - radzi Gosia Szmygin, doula i doradca laktacyjny.


Przekonanie 2: Będę karmić na zmianę z tatą dziecka

Plan zaiste bardzo pomysłowy, zwłaszcza gdy młoda mama napatrzy się na reklamy laktatorów i innych gadżetów reklamowanych w gazetach czy wystawionych na półce w supermarkecie. W tym planie warto zdać sobie sprawę z tego, że póki laktacja się nie unormuje, to karmienie piersią przynosi większości kobiet oprócz dozy spokoju, czy nawet błogości (na skutek uwalnianej w tym czasie oksytocyny mającej zadbać dodatkowo o nawiązanie więzi z dzieckiem – choć nie dotyczy to każdej kobiety) także fizyczną ulgę – zwłaszcza gdy noworodek mocniej zasnął i nie budzi się na jedzenie 3-4 godziny, a kobiecie piersi zaczynają już niemal eksplodować. Przystawienie ssaka to czysty komfort (choć te panie, które mają bolesne brodawki będą miały zupełnie inne zdanie na ten temat) i żaden laktator nam tego nie zapewni. Także póki laktacja się nie unormuje, lepiej poświęcić noce na bezpośrednie karmienie, tym bardziej, że picie z butelki to dla dziecka zupełnie inny wysiłek, niż ssanie mleka z piersi.

„Z podawania noworodkowi butelki zamiast piersi jest więcej zagrożeń dla laktacji niż korzyści” - wyjaśnia Małgorzata Szmygin - „Należałoby sobie zadać pytanie po co chcę to zrobić? Zwykle jest to jeden z kilku poniższych powodów:
1) Jeśli chcę aby ojciec się angażował w opiekę - to jest dużo innych sposobów, choćby chustonoszenie, przewijanie itd.
2) Jeśli bardzo bolą mnie brodawki to niestety nie tędy droga, aby dać im odpocząć i żeby część karmień przejął ojciec. Przede wszystkim w takiej sytuacji zachęcam młode mamy do odwiedzenia poradni laktacyjnej i zdiagnozowanie przyczyn. Jeśli ból wynika z poranienia brodawek i złego przystawiania, to doradca pomaga w prawidłowym przystawieniu, podpowie jak zadbać o  piersi, co ułatwi dalsze karmienie. Dając dziecku butelkę istnieje możliwość, że dziecko pomyli wzorzec ssania.
3) Jeśli mama jest zmęczona, to polecam spać wtedy, kiedy śpi dziecko. Często młode mamy słyszą argument, że przed snem karmiąc butelką z mieszanką dziecko najedzone będzie dłużej spało, rzadziej domagało się piersi i tak dalej. Pamiętajmy jednak o tym, że tym samym znów bierzemy na siebie ryzyko pomylenia wzorca ssania, a także – ryzyko zapalenia piersi ze względu na zbyt długą przerwę w karmieniu. Konsekwencją takiego działania jest także możliwa mniejsza produkcja pokarmu w przyszłości".


Inną jeszcze sprawą jest poczucie bliskości i bezpieczeństwa. Mama jest najbardziej znanym człowiekiem dla oseska – jest jego całym światem. Pierwsze tygodnie po porodzie to bardzo delikatne i czułe wprowadzanie dziecka w całkiem nowe otoczenie. Mamę już maluch zna, przy mamie jest dobrze i bezpiecznie – dlatego też zazwyczaj przy mamie dziecko szybciej się uspokaja, a także szybciej zasypia (co w nocy jest niezwykle cenne). Jeżeli zaś męczy Ciebie wstawianie do dziecka – rozważ spanie z maluchem w jednym łóżku.


Przekonanie 3: Masz tyle mleka ile jesteś w stanie odciągnąć laktatorem

Fani Tracy Hogg, aż nadto znają jej niestety niezbyt trafione rady dotyczące karmienia piersią. O ile z metodami wychowawczymi polecanymi przez autorkę można się zgadzać, bądź nie, o tyle absolutnie ilości mleka w piersi NIE DA SIĘ ZMIERZYĆ poprzez odciągnięcie go laktatorem! Po pierwsze – mleko jest produkowane na bieżąco w miarę jak mały czy mała ciągnie, a po drugie – na niektóre kobiety laktator wpływa tak zniechęcająco, że mogą odciągnąć jedynie niewielką ilość pokarmu, bądź wcale. Laktator, nawet najlepszy – to nie to samo co noworodek!

 

Przekonanie 4: Nie dać dziecku zasnąć przy piersi...

… to równie dobra rada co kupić wagon czekolady i skończyć konsumpcję na okruszku wielkości ziarnka piasku... Drogie przyszłe mamy – pijąc mleczko, oksytocyna szaleje także u malucha – jemu też jest błogo i dobrze. Brzuszek pełen, ssanie zapewnione, cieplutka mamusia obok, jest bezpiecznie... jakże tutaj nie zasnąć? Śpi? Niech śpi. Utnij sobie drzemkę także!
„Wyjątkiem będzie tutaj sytuacja, w której dziecko słabo przybiera na wadze, bądź jest wcześniakiem kiepsko radzącym sobie z piersią – wtedy zasypianie przy piersi może być niekorzystne”. - tłumaczy Gosia Szmygin - „Wtedy warto skontaktować się z poradnią”.
 

Przekonanie 5: Kapusta na zapalenie piersi – PRAWDA!

Ta porada naszych mam, a nawet babek ma w sobie wiele prawdy – nic tak nie przynosi ulgi piersiom jak chłodny, dobrze stłuczony, żeby puścił sok – liść zwykłej kapusty. Jest wiele dziwnych przekonań i rad dotyczących zapalenia piersi, jednak najważniejsze, co powinnaś pamiętać, to przystawiać dziecko do chorej piersi w różnych pozycjach.

„Bardzo istotne jest szybkie reagowanie – jeżeli widzę, że pierś zaczyna boleć, obrzękać – to od razu reaguję, czyli przystawiam dziecko jak najczęściej we wszystkich pozycjach świata. Dobrze jest rozgrzać pierś przed ssaniem poprzez zanurzenie w ciepłej wodzie. Po ssaniu można zrobić sobie okład kapuściany właśnie lub zimny na 20 min. Jeżeli pojawi się temperatura, to można zastosować środki obniżające gorączkę jak paracetamol czy ibuprofen – oczywiście zgodnie z dawką zalecaną przez producenta. Jednak jeśli po trzech dniach naszych działań temperatura wciąż się utrzymuje, pierś jest bolesna i obrzęknięta, konsultujemy się z poradnią laktacyjną".


Przekonanie 6: MIT Masz dobry albo zły/mało wartościowy pokarm

Te dziwne przekonania dotyczące wartościowości pokarmu potrafią zatruć umysł niejednej mamie. Jeżeli masz wątpliwości co do swojego pokarmu – oddaj go do zbadania w laboratorium. Nikt jednak tego nie robi, a te mamy, które nie zawracają sobie głowy takimi zabobonami, karmią najlepiej i najefektywniej. Nie wierz nikomu kto mówi Ci, że masz mało wartościowy pokarm i trzeba dokarmiać. Jeśli lekarz twierdzi że dziecko za mało przybiera, zanim zaczniesz podawać mleko modyfikowane - skontaktuj się z poradnią laktacyjną, gdzie dokładnie zostanie zbadana przyczyna  gorszego przybierania na wadze. Podanie mleka modyfikowanego bez żadnej kontroli może przyczynić się do zakończenia karmienia naturalnego i poważnych konsekwencji zdrowotnych.
W momencie, w którym wpompujesz w dziecko sztuczne mleko tracisz wiele nie tylko z radości karmienia piersią, ale także z możliwości dania dziecku tego, co masz najlepsze – wszak do jego organizmu powędrują już inne rzeczy. (Z tego względu nie słuchaj także dziwnych pomysłów pediatrów,położnych którzy po porodzie każą noworodki dokarmiać np. herbatką z rumianku/kopru!!! - z życia wzięte!) Także zanim sięgniesz po sztuczną mieszankę daj sobie czas i spory pakiet zaufania. Żadna mieszanka nie dorówna mleku mamy – choćby tworzona przez wielu naukowców, jest nadal tylko sztucznym wytworem, marnie naśladującym naturę.
Pamiętaj też, że lekarze często nie dokształcają się z zakresu laktacji, co oznacza, że nie mają w tym zakresie wielkiego doświadczenia. Często także nie mają czasu, aby podczas krótkiej wizyty zbadać dokładnie przebieg karmienia, pozycje w jakich przystawiasz dziecko i tak dalej. Mamy bywają zestresowane w gabinecie lekarskim, co także potęguje stres dziecka. Dlatego nawet jeżeli usłyszysz hasło: proszę dokarmiać – najpierw skontaktuj się z poradnią laktacyjną, daj się poprowadzić zaufanej doradczyni laktacyjnej, która  może odwiedzić Ciebie w domu i spokojnie, w Twoim i dziecka naturalnym, codziennym otoczeniu udzielić kilku rad i wskazówek.

W tym całym laktacyjno-wychowawczym ferworze pamiętajcie o jednym: CZAS MIJA BARDZO SZYBKO. Dzieci są malutkie naprawdę przez moment. Warto poświęcać im całą swoją uwagę w pierwszych tygodniach i miesiącach życia. Nawet gdy padamy z sił – prośmy o pomoc, o chwilę wytchnienia i wróćmy do malucha nieco bardziej wypoczęte. Jak pokazują badania – kobiety często rezygnują z karmienia piersią właśnie dlatego, że nie otrzymują należytego wsparcia. Jeżeli osoby z bliskiego otoczenia Twoim zdaniem nie są w stanie Tobie tego wsparcia zapewnić, szukaj go u douli czy doradcy laktacyjnego. Komfort psychiczny jaki zapewniamy dziecku od pierwszych dni narodzin zaowocuje znacznie lepiej, niż próby wprowadzenia dyscypliny u niemowlęcia. To szalony, frustrujący pomysł – nie wszystkie dzieci tak lekko dają sobą sterować i to my mamy mieć w sobie tą mądrość dopasowania się do dziecka, a nie dopasowywania dziecka do nas. To my je powołaliśmy na świat, zatem trzeba wziąć odpowiedzialność za bezpieczeństwo, troskę i miłość. 

(red)

 

Ekspert Wellnessday.eu:

Małgorzata Szmygin

Doula, Certyfikowany Doradca Laktacyjny, Dietetyk i Instruktorka Masażu Shantala. Prywatnie szczęśliwa Żona i Mama trójki dzieci. Towarzyszy i wspiera szczególnie w okresie poporodowym. Umacnia wiarę w rodzicielskie kompetencje, widzi potrzebę "matkowania" matkom we wczesnym okresie macierzyństwa i wskazuje możliwe sposoby na rozwiązanie ewentualnych problemów. Promuje rodzicielstwo bliskości jako podstawę do nawiązania silnej więzi między dzieckiem, a rodzicem oraz wpływem tych relacji na całe przyszłe życie.

Więcej o ekspercie tutaj: DOULE

 

 

Strona, na której aktualnie się znajdujesz używa plików cookies w celu poprawnego funkcjonowania. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień cookies w przeglądarce. Wiecej informacji na temat plikow cookies oraz jak je usunac zobacz strone o plikach cookie.

  Akceptuje pliki cookie na tej stronie.
wellnessday.eu