- Szczegóły
- Redakcja Redakcja
- Opublikowano: 02 grudzień 2016 02 grudzień 2016
Jeżeli zależy Tobie, aby polepszyć jakość swojego życia, warto zastanowić się nad dwoma rzeczami – nad tym CO robisz CODZIENNIE oraz nad tym CO o tym SĄDZISZ.
Wiele osób uważa, że ich życie nie ma sensu, albo że brakuje im głębszego sensu. Zapytani o wyjaśnienie, tłumaczą, że nie robią nic ważnego, że każdy dzień wygląda tak samo, że nie wiedzą nawet od czego mieliby zacząć zmiany. Przede wszystkim są zmęczeni i nieszczęśliwi, czasem też zestresowani albo znużeni (albo wszystko naraz) i nie wiedzą co dalej. Są tak pogubieni w tym co chcą, co wydaje im się, że chcą, w tym co ktoś inny (rodzic, maż, żona, telewizja) mówi im, że chcą, że nie wiedzą co jest rzeczywistą potrzebą, a co zachcianką. Codzienność jest rutyną nasyconą przykrymi obowiązkami, a taki człowiek ma wrażenie, że utknął w jakiejś pułapce. Czuje się oszukany, rozczarowany, zły, smutny.... - emocje mogą być różne, jednak łączy je jedno – są negatywne.
fot. Katarzyna Kosztyla/ zdjęcie nadesłane na konkurs "Kwiaty we włosach" można obejrzeć w galerii portalu
Gdy chcemy podnieść jakość swojego życia to między innymi (bo aspektów jest wiele) warto przyjrzeć się temu CO robimy każdego dnia. Już niejednokrotnie pisałam o tym, że to nasza codzienność, nasze codzienne małe wybory przesądzają o ogólnym odczuciu satysfakcji z życia, bądź jej braku. Ludziom często się wydaje, że największy wpływ na ich życie mają te wielkie decyzje – ślub, wybór studiów, zmiana miejsca zamieszkania itd. Tymczasem takich "wielkich" decyzji nie ma znowu aż tak dużo – sami odpowiedzcie sobie na pytanie, ile ich było w ciągu ostatniego roku? Największy wpływ na poczucie posiadania szczęśliwego życia mają nasze codzienne "małe" wybory: o której położymy się spać, w jaki sposób wstaniemy (i z jaką intencją), co zjemy (i czy w ogóle) na śniadanie, jak zareagujemy na złość współmałżonka, jak zareagujemy na korek w drodze do pracy, czy się spóźnimy do tej pracy czy nie i tak dalej. Druga sprawa to kwestia tego CO o tym sądzimy.
Przyjrzyjmy się sytuacji, w której decydujesz, że idziesz późno spać, bo "masz tyle rzeczy do zrobienia". Przed snem nie wyciszyłaś się, a gdzieś tam w tle leciał telewizor z filmem akcji, a potem program publicystyczny. "Szlag" cię trafił, jeszcze zanim się położyłaś do łóżka, bo ciśnienie podnieśli Ci politycy w studio telewizyjnym. Budzisz się po zaledwie pięciu godzinach snu ledwo przytomna i zła, że znowu się nie wyspałaś. Zła idziesz do kuchni zrobić poranną kawę i widzisz, że mąż znowu nie pozmywał naczyń, mimo że obiecał. Teraz zła jeszcze na niego zmywasz te naczynia i robisz kawę. Robisz też śniadanie wszystkim, tylko nie sobie, bo wiesz, że nie zdążysz zjeść – trzeba naszykować dzieci do szkoły i siebie do pracy. Dzieci hałasują, więc co jakiś czas krzyczysz na nie, żeby przestały. Zaspany mąż pyta gdzie kawa, a ty wściekła wygarniasz mu wczorajsze naczynia.... i tak dalej. Zanim dojedziesz do pracy jesteś już zła, zmęczona, sfrustrowana i zestresowana. Brzmi znajomo?
A teraz drugi scenariusz:
Idziesz późno spać, bo chcesz tego samego dnia dokończyć robienie rzeczy, które zaczęłaś. Cieszysz się, że możesz to zrobić i zasnąć z poczuciem dobrze wykonanego zadania. W tle leci telewizor, ale machasz ręką na te mądrości polityków – o czymś przecież gadać muszą. Budzisz się rano i pozwalasz się sobie poprzeciągać chwilę. Jesteś nieprzytomna – za późno poszłaś spać, ale myśl o aromacie kawy ściąga Ciebie z łóżka. Wędrujesz do kuchni, przesuwasz niepozmywane naczynia i robisz kawę. Nie dziwisz się nawet że mąż nie pozmywał – pewnie był też zmęczony, albo po prostu zapomniał. Gdy wstaje i zagląda do kuchni – pytasz, czy mógłby to zrobić teraz, bo będzie Ci wygodniej zrobić śniadanie.... i tak dalej.
Widzisz różnicę? W jednym i drugim przykładzie robisz niby to samo, ale CO INNEGO O TYM SĄDZISZ.
Inny przykład.
Kasia siedzi z dzieckiem w domu już trzeci rok. Jest głęboko nieszczęśliwa, ma poczucie marnowanego czasu, praktycznie od początku zastanawia się jak wróci do pracy, kto ją w ogóle przyjmie po takiej przerwie i czy ona jeszcze coś w ogóle potrafi. Ma też wrażenie że jej dziecko jest szalenie wymagające, co chwilę coś chce i Kasia ma ogólnie serdecznie dość tego wszystkiego.
Ania też siedzi z dzieckiem w domu, też trzeci rok. I ogromnie cieszy się, że ma taką możliwość – patrzeć każdego dnia jak dziecko zmienia się, rośnie, dojrzewa, zdobywa nowe umiejętności. Praktycznie od początku przepełnia ją radość i wdzięczność, że mogła sama opiekować się dzieckiem. Owszem, bywa zmęczona, bo dziecko jak każde – bywa marudne, często czegoś chce, ale Ania śmieje się, że przez to ciągłe chodzenie za małym i za jego potrzebami, przynajmniej nie ma kiedy siedzieć i jest szczuplejsza.
Można każdego dnia podejmować wiele decyzji, ale nasz osąd tych decyzji i czynności nadaje im wymiar.
Teraz zastanów się ja jakich czynnościach upływa Ci dzień. Co robisz codziennie albo prawie codziennie? Jak ważne są to rzeczy? Jak przydatne? Co o nich sądzisz? Pamiętaj, że tak jak się zmieniamy i jak zmieniają się okoliczności, tak zmieniają się nasze osądy i opinie – coś co robiłaś 5 lat temu i uważałaś za ważne, może dzisiaj takie nie być. Czasem kopiujemy nawyki innych, mimo, że w głębi serca nie uważamy ich za ważne – wtedy też będziemy odczuwać jakiś dyskomfort.
Kilka pytań do refleksji
Co jest dla Ciebie ważne?
Co daje Ci siłę?
Co daje Ci radość?
Jak możesz ważne dla siebie czynności/ elementy / działania wpleść w swoje życie codzienne?
Jak możesz znaleźć więcej czasu na... (to co lubisz/ co kochasz/ co daje ci radość)?
Beata Mąkolska
Trenerka wellness, trenerka rozwoju osobistego (rozwoj-osobisty.info). Prowadzi warszaty i konsultacje oraz treningi indywidualne z zakresu radzenia sobie ze stresem i emocjami, a także budowania poczucia własnej wartości i komunikacji dla par. Współautorka książki „Coaching relacji ze sobą i bliskimi”