- Szczegóły
- Redakcja Redakcja
- Opublikowano: 06 październik 2014 06 październik 2014
Przeładowanie nadmiarem przedmiotów w domu staje się plagą współczesności. Mimo mody na minimalistyczne wnętrza przedstawiane w magazynach wnętrzarskich, nadal większość z nas otacza się wieloma przedmiotami. Pamiątki z wakacji, pocztówki z dzieciństwa, kolekcje znaczków sprzed dwudziestu lat, wazoniki, dekoracje okolicznościowe...
Także nasza kuchnia nie jest wolna od nadmiaru naczyń, garnków i miseczek, chyba że dysponujemy naprawdę niewielką przestrzenią i zadbaliśmy o wielofunkcyjność naczyń, bądź.... nie gotujemy w domu. Pokoje dzieci przypominają sklepy z zabawkami – odkąd zalała nas "tania chińszczyzna", a byle autko czy laleczkę można kupić już za kilka złotych, pokoje dziecięce stały się istnym zbiorowiskiem kolorowego plastiku. Sprzątanie tego całego kramu niejednokrotnie staje się przyczyną kłótni i napięć w domu, a nawet systemy "inteligentnego" przechowywania przedmiotów oferowane przez sklepy meblowe, nie są w stanie rozwiązać całkowicie problemu bałaganu.
Zachęcamy Was zatem do oczyszczenia przestrzeni ze zbędnych przedmiotów. Zwykle takie "akcje" przeprowadzane są na wiosnę, jednakże w ramach walki z jesienną chandrą można już teraz przystąpić do zmian – zaoszczędzimy sobie później czasu na porządkach przedświątecznych.
Jeden z projektantów XX wieku William Morris, cytowany przez T.Morris, autorkę książki 'Umysł Ciało Dom' wydanej pod naszym patronatem, twierdził: "Nie trzymajcie niczego w swoim domu, czego nie uważacie za potrzebne albo piękne". I tej myśli przewodniej trzymajcie się, gdy otworzycie szafę, w której "jest dosłownie wszystko".
Co z emocjonalnymi pamiątkami?
Często trzymamy coś tylko dlatego, że jest to prezent od kogoś, albo kupiliśmy go w ciekawym okresie życia, bądź żal Wam rozstawać się z pamiątkami z dzieciństwa. Jeżeli to jest tylko kilka przedmiotów, które w dodatku cały czas używacie, bądź są ozdobą (np. Obraz), to oczywiście nie trzeba od razu łamać sobie serca wyrzucaniem tego. Problem jest wtedy, gdy trzymacie kasety magnetofonowe sprzed wielu lat, a nawet nie macie sprzętu do ich odtworzenia, gdy posiadacie jeszcze tzw. "durnostojki" z każdego wyjazdu na wakacje, kolonie czy do sanatorium, oraz kilkanaście zapasowych kompletów pościeli czy kołder tak "na wszelki wypadek". Zwykle nie chodzi o daną rzecz, a o emocje, jakie ona wywołuje. Jak twierdzi Tisha Morris: "Kiedy już zdacie sobie sprawę dlaczego cały czas przechowujecie ten przedmiot, wtedy będzie wam łatwiej się z nim rozstać."
Autorka proponuje zadanie sobie kilku pytań, jakie możemy odnieść trzymając dany przedmiot:
- Co czuję w danym momencie?
- Jakie wspomnienia wywołuje ten przedmiot?
- Kto mi go dał (proponujemy jeszcze zastanowić się nad relacją z tą osobą)?
- Dlaczego go kupiłam?
- Co mi przypomina?
- Czy pozbywając się go mam poczucie winy? Jeżeli tak – skąd się ono bierze?
Często pozbycie się danych przedmiotów, po rozpoznaniu emocji jakie wywołują, powoduje ulgę. Przecież nie każdą pamiątkę z wakacji trzeba trzymać, by pamiętać o tym co się przeżyło. Nie wszystko co było aktualne kilka lat temu – jest aktualne dziś. Zmieniamy się my, zmienia się otoczenie, warto zatem i domowe "graty" dostosować do tego. Jeżeli zaś mamy problem z gromadzeniem tzw. "przydasiów", bądź "na wszelki wypadek", to zastanómy się, komu dana rzecz może przydać się bardziej (i częściej) niż nam (w teorii).
Odświeżając przestrzeń, odświeżamy umysł i tak samo dzieje się w przypadku oczyszczania przestrzeni. Jeżeli zatem cały czas powielacie te same błędy, tkwicie w zamkniętym kole – czas zrobić porządek wokół i pozbyć się tego, co ani piękne, ani praktyczne!
I jeszcze coś – sklepy wnętrzarskie od wielu lat wmiawiają nam modę na dekorowanie mieszkania czy domu w zależności od danego święta czy okoliczności. Zanim kupimy dziesiąty stroik (na Boże Narodzenie), królika porcelanowego czy żółte kaczuszki (na Wielkanoc) czy dzbanek i kubeczki w serduszka (na Walentynki), zastanówmy się, czy rzeczywiście taki zakup znacząco wpłynie na atmosferę w domu. Mieszkanie to nie wystawa sklepowa i często nadmiar dekoracji utrudnia zwyczajne życie i frustruje pozostałych domowników. Pamiętajmy też, że taka "wystawa" aktualna jest tydzień, bądź dwa, a pozostałe pięćdziesiąt tygodni jest zamknięta w pudle i zajmuje miejsce w szafie, w piwnicy czy na strychu.
Więcej przestrzeni do życia, to bardziej otwarty umysł. Nie dajcie się zagracić byle czym!
Na podstawie:
Umysł Ciało Dom - Tisha Morris
Dom to twoja oaza spokoju, bo gdy przekraczasz jego próg, zostawiasz za sobą trudy dnia codziennego, problemy związane z życiem zawodowym, znajomymi czy dalszą rodziną. Łączy cię z nim silna energetyczna więź. Kiedy dokonasz w nim świadomych, pozytywnych zmian, zmienisz swoje życie na lepsze.